Dodano: 04.11.2014, Kategorie: Rozmowy
Czyste leczenie to czyste sumienie
Z dr. Marcinem Wrzuś-Wielińskim rozmawiała Anna Bętkowska-Bielach.
Jest pan prezesem Europejskiego Stowarzyszenia Czyste Leczenie, które obchodzi w tym roku swoje 5-lecie. Skąd wziął się pomysł jego stworzenia?
Już w latach 90. na studiach moją szczególną uwagę wzbudziły mikrobiologia lekarska i aseptyka. Nie ukrywam, że wielki wpływ na moje zainteresowanie miał profesor Miron Kałowski z Akademii Medycznej w Gdańsku. Po studiach szukałem dróg na bezpieczne leczenie pacjentów. Nie było łatwo, brakowało sprzętu i możliwości. Baliśmy się AIDS i niewiele wiedzieliśmy o zapaleniu wątroby typu C.
Wszystko zmieniło się w 2007 roku. Wspólnie z kolegą wykonaliśmy badania mikrobiologiczne rękawic diagnostycznych dostępnych w tym czasie producentów. Wynik nas poraził. Okazało się, że na powierzchni znajdują się bakterie, które mogą prowadzić do posocznicy. Dlatego nie powinno się ich stosować do takich zabiegów, które naruszają ciągłość tkanek (scaling i piaskowanie, chirurgia, protetyka, a czasem zwykłe leczenie zachowawcze czy ortodoncja). O naszych badaniach poinformowaliśmy Główny Inspektorat Sanitarny. Zaczęliśmy leczenie z użyciem jednorazowych sterylnych rękawic. Napotkaliśmy także inne trudności, okazało się, że nie można pracować aseptycznie w pojedynkę. Mając czyste ręce, nie mogliśmy dotykać niejałowych przedmiotów. Taki był początek, „szkielet” procedur, który nazwaliśmy INSPECTOR i Czyste Leczenie.
W listopadzie 2007 roku wspólnie z Instytutem Medycyny Pracy i Zdrowia Środowiskowego (WHO Collaborating Center) przeprowadziliśmy pierwsze szkolenie dla lekarzy, w tym samym roku zostaliśmy zaproszeni przez włoską uczelnię w Pawii do przedstawienia zasad programu Clean Treatment. Poszerzyły się nasze kontakty. Poznałem prezes Polskiego Stowarzyszenia Pielęgniarek Epidemiologicznych dr n. med. Mirosławę Malarę oraz prezesa Stowarzyszenia Primum Non Nocere dr. Adama Sandauera. To właśnie oni stali się inicjatorami powstania Europejskiego Stowarzyszenia Czyste Leczenie.
Co daje gabinetowi przystąpienie do programu? Jakie warunki trzeba spełnić, aby otrzymać certyfikat?
Wiem, jak duże wymagania stawiają sobie koledzy i koleżanki stomatolodzy, chcą być najlepsi i profesjonalnie pomagać pacjentowi. Wdrożenie programu Czyste Leczenie jest kropką nad „i”. Praktycznie nie ma innej drogi, by bezpiecznie leczyć pacjenta. Warunki certyfikacji, którą należy traktować jak ISO medyczne, zakładają spełnienie wytycznych Czystego Leczenia. Przede wszystkim zawsze należy pracować w obecności asysty, na cztery lub sześć rąk. Oczywiście wymagane jest używanie sterylnych jednorazowych rękawic oraz opracowanie wewnętrznych procedur, które weryfikuje audytor.
Procedura wprowadzania programu jest drogą inwestycją. Czy istnieje możliwość uzyskania dotacji?
Bezpieczeństwo zabiegów medycznych staje się priorytetem. Nikomu z lekarzy nie życzę, aby to właśnie w jego gabinecie doszło do powikłania, jakim jest zakażenie szpitalne. Współcześnie istnieją sposoby, aby zabezpieczyć pacjenta i cały personel medyczny przed zakażeniem. Wprowadzając system pracy Czyste Leczenie, należy liczyć się z kosztami. Więcej personelu, odpowiednie obłożenia, barierowość, wymagana liczba sterylnych instrumentów medycznych generują koszty. Niemniej jednak należy pamiętać, że w przypadku zakażenia pacjenta, np. wirusem HCV, oprócz nieszczęścia ludzkiego, koszt rocznej terapii przekracza 150 tys. dolarów. Program Czyste Leczenie gwarantuje minimalizację zagrożeń, oznacza również szeroko rozumianą profilaktykę, która ma ustrzec pacjenta i personel przed niepożądanymi skutkami zakażeń. Jako stowarzyszenie rozmawiamy z bankami, ubiegamy się także o wsparcie finansowe z dotacji unijnych dla tych lekarzy, którzy chcieliby dołączyć do programu. Miejmy nadzieję, że nasze zabiegi zakończą się powodzeniem.
Wspominał pan, że większe zainteresowanie programem wykazują duże placówki medyczne…
Jak do tej pory w Polsce działają trzy takie gabinety stomatologiczne: w Gdańsku, Warszawie i Rybniku, ale zainteresowanie wzrasta. Natomiast udało nam się wycertyfikować już sześć szpitali. Łącznie w program Czyste Leczenie włączonych jest kilkanaście tysięcy osób. Jak się okazuje, łatwiej zweryfikować procedury w szpitalu niż małym gabinecie stomatologicznym. Związane jest to z tym, że w dużych placówkach medycznych powołane zostały zespoły epidemiologiczne, których brak w mniejszych gabinetach. Zgodnie z ustawą z 5 grudnia 2008 r. każda placówka medyczna zobligowana jest do wprowadzania i nadzorowania procedur medycznych. Od 2011 roku placówki te muszą we własnym zakresie prowadzić kontrolę wewnętrzną i tu niestety często napotyka się na problemy.

Foto: Z archiwum dr. M. Wrzuś-Wielińskiego
Jak rozpropagować program wśród lekarzy dentystów? W jaki sposób może on pomóc lekarzom w codziennym funkcjonowaniu?
Lekarze nieustannie poszerzają swoją wiedzę. Zakres bezpieczeństwa leczenia w dobie czynników alarmowych (wirus Sars, Ebola i inne patogeny) powinien wzrastać. Uważam, że skuteczniej powinny działać izby lekarskie, w momencie pojawienia się epidemii powinny bezpośrednio informować i szkolić personel medyczny. Należy zwrócić uwagę, że w dobie internetu pacjenci często są bardzo dobrze zorientowani i to oni wymagają odpowiedniego podejścia do leczenia. Dużym niebezpieczeństwem jest zakażenie wirusem HCV, tzw. cicha epidemia, aż 97% zakażonych nie jest świadomych choroby. Uwaga! Chory na HCV lekarz, podobnie jak policjant czy strażak, traci prawo wykonywania zawodu. Dlatego tak ważne jest, abyśmy zadbali o siebie, personel i pacjenta.
Pięć lat minęło, co w tym czasie udało się państwu osiągnąć? Co jest największym sukcesem i z czego są państwo dumni?
Jak wspomniałem, naszym sukcesem jest certyfikacja wielu placówek medycznych i rosnące zainteresowanie problemem zakażeń szpitalnych. Cieszymy się ze współpracy ze szkołą TEB, w której asystentki i higienistki zapoznają się z programem Czystego Leczenia. Możemy zdradzić, że dzięki współpracy z firmą Ecoplastik powstają bezpieczne zabawki i inne produkty codziennego użytku, których plastik (d2p) jest silnie bakteriobójczy i niszczy nawet gronkowca złocistego.
Jaki plany mają państwo na najbliższą przyszłość?
Chcemy, aby w każdym mieście był przynajmniej jeden gabinet pracujący w systemie Czyste Leczenie. W przyszłym roku z programem zapoznają się lekarze z Hiszpanii. Będzie to drugi kraj po Włoszech, w którym odbędzie się szkolenie.
„Czyste leczenie to czyste sumienie” – ta sentencja powinna przyświecać każdemu gabinetowi…
Lecząc w systemie CL, dbamy o bezpieczeństwo własne, a przede wszystkim pacjenta. To, że dany gabinet uzyskał certyfikat Czystego Leczenia, nie zwalnia go z ciągłej dbałości o samokontrolę epidemiologiczną, a nie jest to takie proste. To właśnie nasza świadomość zakażenia krzyżowego powinna stać na straży.
Jakie technologiczne nowości proponuje pan swoim pacjentom?
W programie CL ważne jest, aby używać odpowiednich instrumentów i produktów, które mogą podlegać dekontaminacji. Uwagę trzeba zwrócić na fakt, że to, co dotychczas mogło być wyłącznie dezynfekowane, obecnie można wyjałowić w niskotemperaturowych autoklawach plazmowych, a powierzchnie i pomieszczenia można oczyścić, stosując nowe technologie prosto z NASA, np. posługując się aparatem PLASTMAIR SENTINEL i innymi produktami firmy Greenpol, zastępując w ten sposób nieskuteczne lampy UV.
Pana pasja… to czyste leczenie…
Moją pasją jest przywracanie uśmiechu pacjentom. Dokonuję tego poprzez stosowanie wszelkich dostępnych metod, włączając w to implantologię i wszystko w procedurach CL. Cieszę się, że programem Czyste Leczenie „zarażam” endodontów i ortodontów. Jestem współautorem innowacyjnej metody stałej odbudowy protetycznej opartej na indywidualnym implancie ramowym SOCIIL. Implant ten umożliwia leczenie w bardzo trudnych warunkach. Uważam, że współcześnie możemy skutecznie wyleczyć pacjenta, gwarantując mu całkowite bezpieczeństwo mikrobiologiczne. Myślę, że za kilka lat większość gabinetów będzie pracowała w programach opartych na Czystym Leczeniu. To moje marzenie.