Dodano: 27.08.2018, Kategorie: Klinika
Odbudowa protetyczna w afrykańskich warunkach
Praca w Afryce to duże wyzwanie. Poza wieloma zagrożeniami wynikającymi z klimatu i miejsca, takimi jak węże, skorpiony, malaria i inne choroby tropikalne, przyjeżdżający tu lekarze muszą się zmagać z problemami, jakie nie występują w europejskiej części świata.
W ciągu naszej pracy w Kamerunie było 7 lekarzy („Dentystów w Afryce”): Joanna Cudnoch, Krzysztof Gniazdowski, Marta Rajewska, Joanna Czylewicz, Sławomir Burda, Szymon Chełstowski i ja, Konrad Rylski. Łącznie przyjęliśmy ponad 2000 pacjentów w gabinecie w Abong-Mbang oraz w ramach wyjazdów do 19 wiosek. Wyrwaliśmy ponad 2500 zębów, założyliśmy 600 wypełnień i wyleczyliśmy kanałowo około 60 zębów. Szyliśmy rany na rękach, nogach…, leczyliśmy owrzodzenia, udzielaliśmy porad pediatrycznych, zdarzył się nawet zwierzak, poturbowany przez samochód pies zakonników, którego poskładałem.
Kiedy przybyłem do Kamerunu uruchomić gabinet, na miejscu był fotel i stary szwajcarski unit. Jednak wszystko wymagało naprawy, przewody były pogryzione przez szczury, a elektronika unitu popalona i zawilgotniała. Może w Polsce, gdzie istnieją serwisy sprzętu i sklepy z różnymi drobiazgami do majsterkowania, zadanie takie nie byłoby wyzwaniem. Jednak w kraju, w którym serwis nie funkcjonuje i brak sklepów z narzędziami, to poważne przedsięwzięcie. Wszystko trzeba przywieźć z Polski – od smaru do siłownika i dobrej jakości przewodów elektrycznych, po zwykły kołek i wkręt do mocowania do ściany. Szczęśliwie wszystko udało się uruchomić. Dużym uniedogodnieniem jest też częsty brak prądu – przez ostatnie cztery miesiące prąd był włączany tylko pomiędzy 23.00 a 5.00 rano. W takiej sytuacji jedynymi działaniami, jakie daje się podjąć w gabinecie, są ekstrakcje.
Pomimo tego staramy się stworzyć wolontariuszom warunki pracy jak najbardziej zbliżone do europejskich. Dbamy nie tylko o zabezpieczenie przed zakażeniami i możliwie duży komfort pracy, ale też o to, aby nasi pacjenci przyjmowani byli w sposób godny i zapewniający brak zakażeń krzyżowych.
Oczywiście nie chcemy poprzestawać na wykonywaniu ekstrakcji. Kiedy tylko jest prąd, lekarze wolontariusze robią wypełnienia. Powoli, w miarę możliwości, wprowadziłem także procedury odbudowy protetycznej. Jest to bardzo ważny element leczenia pacjentów.
W Kamerunie brak zęba to nie tylko zaburzenie funkcji czy estetyki. Nie można się ubiegać o pracę na niektórych stanowiskach, w wojsku, policji czy innych urzędach. Ten młody chłopak ze zdjęcia poniżej, dzięki protezce uzupełniającej brak wybitych na motorze zębów, będzie mógł nie tylko śmiało się uśmiechać, ale także łatwiej znaleźć żonę, a nawet lepszą pracę. Pomimo dobrych wyników w nauce, bez przednich zębów nie miałby szans na dobre zatrudnienie.
Kiedy zęby zgorzelinowe zostaną usunięte, odtwarzamy uzębienie, tak aby pacjenci mogli poprawnie jeść i mówić. Czasem jest to duże wyzwanie dla lekarza i technika. W Kamerunie gips protetyczny jest bardzo drogi i praktycznie nieosiągalny, więc wyciski robione są ostatniego dnia pobytu i przewożone dzięki pomocy zaprzyjaźnionych zakonników do Polski.
Następnie, tylko na podstawie takiego wycisku, bez możliwości poprawki, ustalenia zwarcia czy przymiarki, technik wykonuje prace „na gotowo”. I choć czasem trzeba coś na miejscu dopasować, to z reguły wszystko się udaje. Mamw Polsce świetnych techników o wielkim sercu – z Laboratorium Protetycznego Lab Estetic – którzy robią te prace jako dar dla tamtych ludzi, żyjących na afrykańskim kontynencie w tak trudnych warunkach. Do tej pory udało się wykonać 45 protez u 29 pacjentów, a w przygotowaniu jest kolejnych 11 kompletów.
Łącznie do Kamerunu dostarczyliśmy ponad 400 kilogramów sprzętu i materiałów stomatologicznych. Przewozimy je w bagażu zamiast ubrań, ograniczając nasze rzeczy do niezbędnego minimum. Transport paczek do Kamerunu jest niezwykle drogi – 25-kilogramowa przesyłka wysłana DHL-em kosztuje około 2000 zł, a do tego 400 euro cła na miejscu. Zwykła poczta często ginie po drodze..
Od roku razem z nami działa dr Iwona Filipecka („Okuliści dla Afryki”), którą spotkałem na kursie u p. Mariusza Obody. Dzięki jej staraniom mamy też gabinet okulistyczny i przebadanych prawie 2000 osób, głównie dzieci, a prawie 200 z nich i ponad 100 dorosłych otrzymało okulary. W Kamerunie była też kardiolog dr Maria Wieteska („Kardiolog w Afryce”), a jej sprzęt i przywiezione leki pozwoliły na leczenie wielu osób do tej pory pozostawionych samym sobie ze względu na brak odpowiedniej diagnostyki i specjalistów na miejscu.
Przez dwa lata działalności gabinet w Abong-Mbang w Kamerunie pomógł prawie 3000 Afrykanów. Ufam, że ludzie, dzięki którym rozpocząłem to dzieło, właściciele firm, koledzy lekarze, a także nasze branżowe wydawnictwa, wesprą mnie w działaniach, dzięki którym gabinet będzie mógł dalej funkcjonować, oferując pomoc kolejnym pacjentom. Aktualności o wszystkich naszych działaniach można śledzić na Facebooku, bo to dopiero początek.
Autor:
lek. dent. Konrad Rylski
Facebook: Dentysta w Afryce