Dodano: 29.08.2022, Kategorie: Pacjent
Ołowicę pierwszy zauważy… dentysta?
Ołów jest jedną z najbardziej toksycznych trucizn i choć w ciągu ostatnich lat z powodzeniem udaje się go eliminować z naszego otoczenia, to wciąż niektórzy mogą być narażeni na jego szkodliwe działanie. To metal ciężki, który powoduje m.in. anemię, osłabienie, spadek koncentracji, zaburzenia ze strony układu nerwowego, problemy gastryczne. Objawy są często mylące i dopiero badanie poziomu pierwiastka we krwi lub zaobserwowanie charakterystycznego „rąbka ołowiowego” na dziąsłach naprowadza lekarza na właściwy trop.
Ołów – powszechna trucizna
Według najnowszego raportu organizacji UNICEF zatrutych ołowiem może być nawet ćwierć miliona dzieci w Polsce. To skutki nie tylko przebywania w okolicach zakładów przemysłowych, takich jak huty miedzi czy kopalń, ale też zanieczyszczenia powietrza i wody.
Ołów obecny jest również – w niewielkich ilościach – nawet w dziecięcych zabawkach, pigmentach, farbach, elementach wyposażenia mieszkania, a także warzywach. Tymczasem jest to jeden z najbardziej toksycznych dla organizmu pierwiastków, który kumuluje się w tkankach narządów, ale i w kościach oraz zębach.
Jeśli w porę nie znajdziemy przyczyny, przedłużająca się ekspozycja na ten metal może prowadzić do niewydolności nerek, wątroby, zaburzeń pracy szpiku kostnego, a także do poważnych problemów neurologicznych czy związanych ze zdrowiem jamy ustnej.
Ołowicę wykryje dentysta?
Zatrucie ołowiem obecnie należy do rzadkości, przez co rozpoznanie ołowicy (czyli choroby wywołanej obecnością metalu w organizmie) może być opóźnione, bo nieczęsto przychodzi na myśl jako pierwsza diagnoza. Winny jest również brak objawów lub te bywają niespecyficzne: ból brzucha, bóle głowy, anemia, osłabienie, zaparcia, uczucie słodkawego posmaku w ustach, zaburzenia apetytu.
Dolegliwości mogą przybierać na sile, prowadzić do wymiotów i komplikacji ze strony narządów wewnętrznych. Szczególnie narażone są dzieci, u których wchłanianie ołowiu z pożywienia przez układ pokarmowy jest nawet pięciokrotnie większe niż u dorosłych.
– Ołów może być obecny w wielu przedmiotach codziennego użytku: zabawkach, ubraniach, kosmetykach, artykułach gospodarstwa domowego, a – co gorsza – także w żywności, jak warzywa, czy w wodzie pitnej. Dzieci są szczególnie zagrożone, bo po pierwsze, ten metal jest łatwiej przez nie przyswajany, a po drugie, w stosunku do masy ciała dziecka nawet mikroskopijne dawki są bardzo szkodliwe. Prowadzą do szeregu problemów zdrowotnych, z czego te najważniejsze to opóźnienie rozwoju i zahamowanie wzrostu dziecka. Przy przewlekłym narażeniu na ołów pojawiają się dość charakterystyczne objawy w jamie ustnej – mówi lek. stom. Monika Stachowicz z Centrum Leczenia i Profilaktyki Paradontozy Periodent w Warszawie.
Symptomem mogącym wystąpić przy zatruciu ołowiem, jest tzw. rąbek ołowiowy, który pojawia się na dziąsłach.
– Rąbek ołowiowy, znany też pod nazwą linii Brutona, od nazwiska odkrywcy, jest dość charakterystyczny dla ołowicy. To wąska niebieskawa, ciemnoszara linia na marginesie dziąseł, przebiegająca tuż przy koronach zębów. Nie da się tak łatwo usunąć podczas szczotkowania, bo związki ołowiu odkładają się podnabłonkowo w brodawkach dziąsłowych, więc w powiększeniu widać też, że linia nie jest ciągła, a przerywana – wyjaśnia stomatolog.
Rąbek ołowiowy nie występuje zawsze – szacuje się, że jest widoczny u około 50-70% osób narażonych na działanie ołowiu, i to w ciągu tygodnia od ekspozycji. Co ciekawe, za jego powstanie współodpowiedzialne są bakterie żyjące w jamie ustnej, m.in. Fusobacterium, Porphyromonas i Neisseria. Wytwarzane przez nie jony siarki reagują z ołowiem krążącym we krwi, w efekcie czego powstaje się siarczek ołowiu, który jednak początkowo ma kolor biały, ale z czasem zmienia się na bardziej charakterystyczny: niebieskawy, ciemnoszary.
Gromadzenie ołowiu w tkankach jest szczególnie groźne dla najmłodszych.
– Ołów zastępuje wapń w szkliwie, czego skutkiem jest zaburzony rozwój zębów u dzieci i większa podatność na próchnicę. Zmiany dotyczą też strefy estetycznej, bo zęby są przebarwione, a ich powierzchnia nieregularna i brzegi postrzępione. Nie da się cofnąć tego procesu. Odkrycie charakterystycznych oznak u młodzieży czy dorosłych, może świadczyć o narażeniu na metal ciężki, które miało miejsce nawet wiele lat wcześniej – zauważa lek. stom. Monika Stachowicz.
Nie ma bezpiecznego poziomu ołowiu we krwi, bo już stężenie 5 µg/dl naukowcy wiążą z deficytami neurologicznymi u dzieci. Badania przesiewowe u najmłodszych, badania profilaktyczne osób dorosłych pracujących w miejscach o wysokim narażeniu na metale ciężkie, ale też ciągła edukacja w zakresie szkodliwości i sposobach unikania ołowiu to kluczowe elementy profilaktyki ołowicy.
Przebarwienia na dziąsłach – nie tylko ołów
Choć nie tylko ołów powoduje przebarwienia na tkankach przyzębia, to jednak to właśnie on jest jednym z najbardziej toksycznych pierwiastków.
W niektórych przypadkach bardzo podobnie wygląda tzw. tatuaż amalgamatowy, który cechuje się szarawo-niebieskawym przebarwieniem. Jednak z tą różnicą, że jest niegroźny. Niemniej jednak, też może pojawiać się w innych miejscach jamy ustnej, nie tylko na dziąsłach, ale również na wnętrzu policzka, języku i podniebieniu. To efekt przenikania cząsteczek metalu z plomby amalgamatowej do tkanek miękkich. Może pojawić się również u pacjentów noszących korony lub most na podbudowie metalowej. Jest niegroźny i w większości przypadków pacjenci nawet nie zdają sobie sprawy z jego istnienia.
Ważna jest profilaktyka
– Regularne wizyty u dentysty są ważnym elementem profilaktyki zdrowia zębów, ale przede wszystkim całego organizmu. To na języku, tkankach jamy ustnej czy zębach pojawiają się pierwsze oznaki niektórych schorzeń albo dokuczające nam choroby, jak paradontoza w jamie ustnej, inicjują kolejne problemy. Mowa tu o związkach m.in. przewlekłego zapalenia dziąseł z Alzheimerem, cukrzycą, miażdżycą i chorobami nerek. Lista jest naprawdę długa. Wszelkie zmiany w jamie ustnej trzeba konsultować, bo nawet te pozornie niegroźne mogą okazać się nawet nowotworem – przestrzega stomatolog z Centrum Periodent.
foto: adobestock