Dodano: 23.01.2019, Kategorie: Gabinet
Z pamiętnika biegłego – część VII
Tekst nie jest dziełem fikcji, a podobieństwo do prawdziwych postaci nie powstało w wyniku zbiegu okoliczności. Zostało przez autorkę zamierzone. Bohaterowie są prawdziwymi osobami, a ich historie miały miejsce i wykreowało je samo życie.
Jak często powierzchowna wiedza medyczna, zdobyta w internecie tak przez pacjenta, jak i adwokata, potrafi przysporzyć kłopotów, dowiedzieli się ci stomatolodzy, którzy trafili do sądu z powodu pojawienia się książkowych (akademickich) przypadków komplikacji pozabiegowych u swoich pacjentów. Mimo prawidłowo przeprowadzanych czynności terapeutycznych, nigdy przecież nie można wykluczyć ryzyka ich pojawienia się. Niestety, nie każdy pacjent potrafi to zrozumieć. Śmiem równocześnie twierdzić, że niektórzy adwokaci wręcz pielęgnują u swojego klienta ten brak zrozumienia. Świadczy o tym zazwyczaj szereg pism procesowych i przesłuchań biegłego na okoliczność przygotowanej wcześniej opinii, w której wszystkie okoliczności przemawiają na korzyść stomatologa. Pomimo przestrzegania zasad sztuki medycznej, nie miał on wpływu na pojawienie się komplikacji lub wręcz brak jakiegokolwiek związku przyczynowo-skutkowego między usługą stomatologiczną a zaistniałymi stanami chorobowymi, ogólnomedycznymi, obecnymi u pacjenta.
PRZYKŁAD 1
Pacjentka w wieku 52 lat zgłosiła się do stomatologa z powodu bólu zęba 26. Ząb z głębokim ubytkiem próchniczym dawał dolegliwości bólowe od kilku dni, nie wykazywał reakcji na test badania żywotności chlorkiem etylu. Na przylegającym RTG brak było widocznych zmian wokół wierzchołków korzeni. Stomatolog zaproponował leczenie kanałowe. U pacjentki zachowana była większość zębów, nie użytkowała ona uzupełnień protetycznych. Kobieta podjęła jednak decyzję o usunięciu zęba, kierując się względami ekonomicznymi. W wywiadzie ogólnomedycznym poinformowała o obecności nadciśnienia. Stomatolog w znieczuleniu miejscowym, bez dodatku środków obkurczających naczynia, wykonał ekstrakcję, zabezpieczył ranę.
Po 3 dniach pacjentka zgłosiła się w związku ze złym samopoczuciem, które towarzyszyło jej od dnia usunięcia zęba, bólem okolicy rany poekstrakcyjnej i głowy. Stomatolog przepłukał ranę roztworem wody utlenionej, założył Nipas i zlecił antybiotyk (Augmentin). Czynności te nie rozwiązały problemu. Po ponad tygodniu od wizyty kontrolnej u stomatologa kobieta skontaktowała się z lekarzem rodzinnym. Objawy, o jakich go poinformowała, zdecydowały o konsultacji neurologicznej, która wykonana w dwa tygodnie po usunięciu zęba poskutkowała hospitalizacją i wstępną diagnozą w postaci ropnia mózgu.
Po kilkutygodniowej terapii, która objęła także zabieg neurochirurgiczny odbarczenia ropnia mózgu, pacjentka przez szereg miesięcy poddawana była rehabilitacji. Mimo upływu 2 lat od usunięcia zęba wciąż cierpiała na niewielkiego stopnia niedowład kończyn i mięśni po lewej stronie. Konsultacja z adwokatem zwieńczona została pozwem do sądu, obarczającym stomatologa, który usunął ząb 26, skutkami w postaci ropnia mózgu i jego konsekwencji.
PRZYKŁAD 2
Pacjentka w wieku 56 lat podjęła leczenie kanałowe zęba 37, który bezobjawowo obumarł pod rozległym wypełnieniem. Na RTG brak było zmian w okolicy wierzchołków korzeni zęba. Po około 2 latach od przeprowadzonego leczenia kanałowego zęba pacjentka w związku z nieobecnymi wcześniej, a ówcześnie nawracającymi, uporczywymi infekcjami pęcherza moczowego za namową córki, dociekającej za pomocą ,,dr. Google” potencjalnych przyczyn przypadłości mamy, wykonała RTG panoramiczne. Celem było poszukiwanie ewentualnych ognisk zapalnych, które córka upatrywała jako powód problemów urologicznych mamy. Okazało się, że w bliższym kanale korzeniowym zęba 37 pozostawiono fragment narzędzia. Korzeń mezjalny zęba 37 był zakrzywiony w przywierzchołkowej części. Poniżej tego zakrzywienia doszło do złamania i pozostawienia około 5 mm miazgociągu, który równocześnie na długości około 2 mm spenetrował tkanki okołowierzchołkowe. Na RTG brak było zmian w tkankach okołowierzchołkowych zęba 37. Konsultacja endodontyczna wykluczyła możliwość usunięcia narzędzia podczas powtórnego leczenia kanałowego. Ząb został usunięty.
Wkrótce po usunięciu zęba infekcje pęcherza moczowego ustąpiły. Kontakt z adwokatem skutkował pozwem, który obarczał stomatologa, przeprowadzającego leczenie kanałowe zęba 37, przewlekłymi, nawracającymi infekcjami dolnych dróg moczowych. Podkreślić należy, że konsultacje nefrologiczne (załączone do akt sprawy) nie wykazały zmian zapalnych nerek, a całe leczenie pacjentki skoncentrowane było wyłącznie wokół dolnych dróg moczowych (pęcherz i cewka moczowa).
PODSUMOWANIE
W pierwszym przypadku właściwie tylko okoliczności czasowe przemawiają za związkiem usunięcia zęba z powstaniem ropnia mózgu. Jakkolwiek należy rozpatrywać powstanie ropnia wyłącznie jako komplikację po przeprowadzonej ekstrakcji, bez żadnego błędu ze strony stomatologa. W drugim przypadku można roztrząsać, czy stomatolog powinien zauważyć złamanie i pozostawienie narzędzia w kanale korzeniowym zęba 37.
Z pewnością jednak okoliczności nie wskazują na związek przyczynowo-skutkowy z infekcjami dolnej części układu moczowego, która etiologicznie ma charakter zewnątrzpochodny (a to było zarzutem w stosunku do stomatologa).
Obie historie stały się jednak przyczyną niewątpliwie dyskomfortowej sytuacji dla stomatologów.
Autor:
dr n. med. Agnieszka A. Pawlik
Zdjęcie:
Shutterstock