Czy jesteś profesjonalistą?

Niektóre treści i reklamy zawarte na tej stronie przeznaczone są wyłącznie dla profesjonalistów związanych ze stomatologią

Przechodząc do witryny www.stomatologianews.pl zaznaczając - Tak, JESTEM PROFESJONALISTĄ oświadczam, że jestem świadoma/świadomy, iż niektóre z komunikatów reklamowych i treści na stronie przeznaczone są wyłącznie dla profesjonalistów, oraz jestem osobą posiadającą wykształcenie medyczne, stomatologiczne lub jestem przedsiębiorcą zainteresowanym ofertą w ramach prowadzonej działalności gospodarczej.

Nie jestem profesionalistą

Solidne wykształcenie to podstawa

Z dr. n. med. Mariuszem Dudą, właścicielem Duda Clinic z Katowic, prezydentem Polskiego Stowarzyszenia Implantologicznego (PSI), rozmawiała Anna Bętkowska-Bielach.

 

Serdecznie gratuluję zwycięstwa w konkursie TOP DESIGN Gabinety Stomatologiczne. Jakie działania zaprowadziły Pana na szczyt?

Dziękuję za uznanie, jednak nie odbierałbym tej nagrody jako szczyt. Jesteśmy po prostu jedną z firm, które zostały nagrodzone. Natomiast architektura tej kliniki rzeczywiście jest nowoczesna i lekka, robi bardzo dobre wrażenie na pacjentach. Jest to jedna z bardzo wielu bardzo ładnych klinik, które mamy w Polsce. Na pewno ten trend, ażeby stomatolodzy zwracali dużą uwagę na design, architekturę i urządzenie wnętrza, utrzymuje się już od kilku lat. Uważam, że nie możemy mieć kompleksów, jeśli chodzi o porównanie z gabinetami Europy Zachodniej.

Sama klinika i jej lokalizacja są spełnieniem marzeń, chciałem mieć własną klinikę pod lasem, niedaleko miejsca zamieszkania, i po 20 latach udało mi się to zrealizować.

Od lat mam stały zespół, znamy się, mówimy tym samym językiem i to bardzo pomaga. Każdy z nas jest specjalistą z danej dziedziny, mamy również laboratorium protetyczne.

Receptą na sukces jest współpraca różnych specjalistów, konsekwentne, wieloletnie rozwijanie praktyki i zespołu pracujących lekarzy. Z pewnością nasi pacjenci doceniają bardzo dobrą atmosferę panującą w zespole.

 

IMG_2400

Fot. Olga Dudek

Duda Clinic wyznacza trendy we współczesnej stomatologii. W tym przypadku chodzi nie tylko o wysokie standardy leczenia, ale także, a może przede wszystkim, o projekty określające nowoczesny i niebanalny wystrój gabinetów.

Klinika znajduje się pod miastem, a więc łatwo uniknąć korków. Od momentu kiedy pacjent podjeżdża pod klinikę, gdzie jest przestronny parking, aż po moment samego wejścia do kliniki chcieliśmy zrobić dobre wrażenie, zarówno na pacjentach, którzy pierwszy raz nas odwiedzają, jak i tych, którzy leczyli się u nas wcześniej.

Zwróciliśmy ogromną uwagę na strefę komfortu, która jest oddzielona od gabinetów stomatologicznych, są tu wygodne miejsca do siedzenia. Staraliśmy się, aby wystrój wnętrza był lekki, niekoniecznie związany ze stomatologią.

Panuje tu swoisty minimalizm, brak certyfikatów, które kojarzą się ze stomatologią lub medycyną, brak również atrybutów, które wskazywałyby na stomatologię. Zamiast tego jest strefa ciszy, spokoju, przyjemnej, łagodnej muzyki, miłego zapachu. Miejsce gdzie pacjent, który bardzo boi się leczenia u dentysty, może się zrelaksować przed lub po zabiegu stomatologicznym.

 

Jakie działania są Pana zdaniem najskuteczniejsze w prowadzeniu i promocji gabinetu stomatologicznego?

Zdecydowanie najlepsze jest polecenie. Wieloletnia specjalizacja w danej dziedzinie powoduje, że mamy coraz większą pulę pacjentów i jeśli są oni zadowoleni z naszych usług, to polecają nas kolejnym pacjentom.

Z moich statystyk wynika, że 85-90% to pacjenci z polecenia. Oczywiście można i należy to uzupełniać obecnością w internecie – należy mieć stronę internetową, można stosować pozycjonowanie, robić akcje prozdrowotne budujące świadomość pacjentów, jeśli chodzi o leczenie stomatologiczne, endodontyczne, protetyczne bądź implantologiczne. Jako Duda Clinic kładziemy na to duży nacisk.

Natomiast jestem pewien, że największą skuteczność przekazu gwarantują zadowoleni pacjenci, dobre opinie, jakie można o nas znaleźć nie tylko w internecie, ale także w przekazach ustnych. Ta dobra opinia, doświadczenie i wieloletnia obecność na tym rynku to największe źródło pacjentów.

 

IMG_2432

Fot. Olga Dudek

Jest pan doktor współzałożycielem i aktualnym prezydentem PSI – Polskiego Stowarzyszenia Implantologicznego. Co było impulsem do jego stworzenia?

Zaczęło się to dokładnie 10 lat temu, a nawet ponad, kiedy dopiero zaczynałem zajmować się implantologią stomatologiczną. Właściwie na mapie Polski, jeśli chodzi o szkolenia z dziedziny implantologii, jeszcze niewiele się działo. To były początki, pojedyncze szkolenia, na których zajmowano się sprzedażą implantów lub biomateriałów. Oczywiście, był szereg lekarzy, którzy mieli doświadczenie, natomiast implantologia stomatologiczna nie była szerzej stosowana, była postrzegana raczej jako dziedzina zarezerwowana dla chirurgów. Kilka miesięcy wcześniej wraz z kilkoma zaprzyjaźnionymi profesorami, lekarzami (było nas ponad 20 osób) wpadliśmy na pomysł, żeby założyć stowarzyszenie implantologiczne, które mogłoby zająć się organizacją profesjonalnych szkoleń dla lekarzy stomatologów, którzy chcą być implantologami, a także dla implantologów, którzy już rozpoczęli praktykowanie w tej dziedzinie, ale chcieli podnieść kwalifikacje. Wiedzieliśmy, że coś takiego jak specjalizacja z implantologii stomatologicznej na mapie umiejętności europejskich czy światowych nie istnieje. Natomiast obserwując to, co dzieje się w Niemczech czy w Stanach Zjednoczonych, wiedzieliśmy, że istnieją Międzynarodowe Umiejętności Implantologiczne. I drugim celem stowarzyszenia było wprowadzenie Umiejętności do Polski. Nie od razu, bo dopiero po 3 latach działalności udało się stworzyć cykl szkoleniowy z implantologii, który po pewnych modyfikacjach istnieje do dzisiaj i który od wielu lat w identycznej formie działa z ogromnym powodzeniem w Niemczech.

Pierwsi polscy lekarze zdawali Fellowship i Diplomate już 10 lat temu w Niemczech. W kolejnych latach podczas naszych pierwszych międzynarodowych kongresów lekarze mogli zdawać egzaminy już w Polsce. Jestem przekonany, że udaje nam się prowadzić to stowarzyszenie na bardzo wysokim, profesjonalnym poziomie, zarówno jeśli chodzi o zarządzanie, prowadzenie biura, jak i organizację szkoleń. Przygotowujemy międzynarodowe kongresy, co 2 lata nadajemy umiejętności implantologiczne, na dzisiaj mamy ponad 400 członków.

 

PSI jest organizatorem Curriculum Implantologii. Jak duże jest zainteresowanie tym cyklem i dla kogo jest on przeznaczony?

Istotne jest, że jeżeli ktoś chce zacząć zajmować się implantologią stomatologiczną, to powinien być w tej dziedzinie gruntownie przeszkolony. W tym roku w listopadzie rozpoczyna się już 7. edycja Curriculum Implantologii. Na rok wcześniej mamy sprzedane wszystkie miejsca szkoleniowe na kolejne edycje.

Przez pierwsze 2-3 lata na nasze szkolenia przychodzili lekarze, którzy już implantowali i chcieli podnieść poziom swojej wiedzy stomatologicznej albo przejść przez cykl szkoleniowy. Jest on organizowany od A do Z, jeśli chodzi o kolejne działy implantologii stomatologicznej, rozpoczynając od radiologii, poprzez implantoprotetykę, diagnostykę i kolejne, coraz trudniejsze zagadnienia. W ostatnich latach obserwujemy trend, że na szkoleniu pojawiają się coraz młodsi lekarze. Dlatego też cykl jest podzielony na dwie grupy szkoleniowe – pierwsza jest dla osób bardziej zaawansowanych, druga dedykowana jest osobom, które dopiero zaczynają bądź mają niewielkie doświadczenie implantologiczne.

 

Cykl odbywa się w różnych ośrodkach. Na czym polega odmienność zajęć w tych ośrodkach i jakie tematy podejmowane się w Państwa klinice?

Cykl odbywa się w praktykach w całej Polsce: w Katowicach, Poznaniu, Wrocławiu, Lublinie, Tomaszowie Mazowieckim, Łodzi we współpracy z uniwersytetami medycznymi. Jego uczestnicy mają możliwość spojrzeć na implantologię stomatologiczną pod różnym kątem. Poza tym warto jest zwiedzić różne miejsca, różne ośrodki, zobaczyć, jak są zorganizowane, bo są to zazwyczaj duże praktyki na najwyższym poziomie, nastawione na implantologię.

Dwa z tych spotkań odbywają się w naszej klinice. Na pierwszym gościnnie będą obecni prof. Koczorowski i dr Szwarczyński, podejmowane są tematy związane z gerostomatologią, overdenture i implantacjami natychmiastowymi. Natomiast drugie dotyczy pełnych rekonstrukcji implantoprotetycznych, błędów w implantologii stomatologicznej, a także aspektów prawnych i podsumowania do egzaminu.

 

Jakie cele stawia Pan sobie jako prezydent PSI?

Nie jest łatwo prowadzić stowarzyszenie przez tyle lat, a jestem prezydentem PSI od 6.

Na początku cele były jasne i udało się je zrealizować. Stowarzyszenie bardzo dobrze funkcjonuje, mamy stabilną sytuację finansową, wielu sponsorów, którzy nas wspomagają. Kilka lat temu zaczęliśmy wydawać czasopismo „Implantologia Stomatologiczna”, które umożliwiło lekarzom publikacje na jego łamach swoich przypadków, mamy też szerszą ofertę dla potencjalnych sponsorów.

Na dzisiaj wyzwaniem jest kontynuować dobrą passę, trudniej bowiem utrzymać na wysokim poziomie coś, co już dobrze działa.

Myślimy nad tym, jak udoskonalić Curriculum Implantologiczne, co roku mamy informację zwrotną ze wszystkich ośrodków, dotyczącą jakości szkolenia, robimy podsumowania. Staramy się wprowadzać zmiany, ulepszać cykl szkoleniowy. Następnym wyzwaniem jest również kolejny kongres w 2015 r.

 

Implantologia cieszy się coraz większą popularnością. Czy w pewnym momencie konkurencja na rynku będzie tak olbrzymia, że będzie trudno o pacjentów?

Jeśli chodzi o konkurencję i zwiększającą się liczbę implantologów, to nie da się zatrzymać rozwoju. Intencją PSI nie było ograniczanie tego kierunku. Jako stowarzyszenie zrobiliśmy wiele dla rozwoju implantologii stomatologicznej w Polsce, propagując szkolenia, starając się budować dobry PR i marketing, po to aby dać lekarzom możliwość skorzystania z naszej wiedzy implantologicznej. To, że leczenie implantologiczne jest bardzo popularne, nie jest niczym nowym. W Hiszpanii 80-90% lekarzy wprowadza implanty, nam na razie daleko do takiego wyniku.

Naszym celem nie jest również, żeby wszyscy wprowadzali implanty. Trzeba sobie szczerze powiedzieć, że nie każdy lekarz się do tego nadaje ze względu chociażby na umiejętności związane z chirurgią stomatologiczną. W moim odczuciu nabycie przez lekarza ogólnie praktykującego umiejętności związanych ze skomplikowaną protetyką stomatologiczną i wykonywaniem prac złożonych jest nieraz łatwiejsze, niż zajmowanie się chirurgią stomatologiczną.

 

Oczywiście w czasach dużej konkurencji, gdzie poziom usług stomatologicznych, jeśli chodzi o endodoncję, protetykę czy o implantologię, stale wzrasta, obserwujemy ogromny rozwój szkoleń w różnych dziedzinach stomatologii. Rozszerzanie poziomu usług oferowanych przez poszczególnych lekarzy na pewno wiąże się z większą konkurencyjnością.

Ja konkurencję odbieram bardzo pozytywnie, służy nam wszystkim, służy pacjentom, służy też lekarzom, dlatego że trudno stać w miejscu, trzeba nieustannie rozwijać swoje umiejętności, włączać nowe usługi w ofertę naszych gabinetów stomatologicznych.

fot. Duda Clinic (14)

Fot. Olga Dudek

Zawsze byłem za tym, aby konkurencja czy rywalizacja pomiędzy stomatologami odbywała na zdrowych, jasnych zasadach. Żebyśmy szanowali siebie nawzajem i nie traktowali się tylko w kategoriach wzajemnego odbierania pacjentów, ale z odpowiednią dozą koleżeńskości, przyjaźni i solidarności zawodowej.

Mamy na rynku taki trend, że są lekarze implantolodzy, którzy jeżdżą po różnych praktykach i wprowadzają implanty w praktyce danego lekarza. Można w ten sposób wprowadzić implantologię stomatologiczną do swojej praktyki, można oczywiście robić to samemu, uczestnicząc w kursach, można też współpracować z ośrodkiem implantologicznym i przesyłać do niego pacjentów, a samemu robić odbudowę implantoprotetyczną. Ten ostatni model jest bardzo popularny na Zachodzie.

Jestem absolutnie przeciwny temu, aby wybrać się na jedno- czy dwudniowy kurs, obojętnie czy jest to prowadzone przez firmę, która chce sprzedać implanty, czy przez lekarza, podczas którego jest on namawiany i przekonywany, że implantologia jest łatwa. Uważam, że jest to dziedzina, która wymaga ogromnej odpowiedzialności, obejmująca chirurgię, periodontologię i protetykę i żeby ją wykonywać, trzeba przejść gruntowne szkolenie.

 

Jakie są aktualne problemy w polskiej implantologii?

Tak jak w każdej dziedzinie życia, kryzys znajduje odzwierciedlenie również w stomatologii.

W porównaniu z latami ubiegłymi (5-6 lat temu) obserwujemy spadek liczby pacjentów, ale nie wszędzie tak jest i zależy od wielu czynników. Można powiedzieć, że byłoby lepiej, gdyby pacjentów było więcej.

 

Jaki jest poziom kształcenia, czy możemy konkurować z kolegami z zagranicy?

Uważam, że nie powinniśmy mieć kompleksów, polscy stomatolodzy są świetnie wykształceni, ambitni. Naszą tradycją stało się, że w większości pracujemy w prywatnych gabinetach, ośrodkach, co wymusza konieczność ustawicznego kształcenia i doskonalenia zawodowego.

Pomimo że obecny system specjalizacyjny nie pozwala na zwiększenie rocznych limitów, to pojawiły się inne możliwości kształcenia. Lekarze wyjeżdżają na Zachód, gdzie studiują na poziomie magisterskim implantologię, periodontologię, protetykę czy ortodoncję. Bardzo popularne są wyjazdy do USA.

 

Wiele jest pytań dotyczących wskazań i przeciwwskazań do natychmiastowej implantacji. Jakie jest Pana zdanie na ten temat?

Kiedyś robiłem dużo więcej skomplikowanych, jednoczasowych zabiegów, z czasem stałem się bardziej ostrożny. Muszę mieć 100% pewności, że pacjent kwalifikuje się do zabiegu natychmiastowej implantacji czy natychmiastowego obciążenia, muszę mieć konkretne wskazanie. Czasami dla dobra pacjenta bardziej opłaca się poczekać kilka miesięcy niż podejmować zwiększone ryzyko. Oczywiście w wielu sytuacjach stosujemy takie procedury, standardem jest np. implantacja 4 wszczepów w żuchwie i natychmiastowa stabilizacja protezy dolnej.

 

Jaka jest jakość usług oferowanych w gabinetach zajmujących się implantologią? Na co stomatolodzy powinni zwracać szczególną uwagę, chcąc postawić na rozwój implantologii w swoim gabinecie?

Przede wszystkim na solidne wykształcenie, szkolenia oferowane przez stowarzyszenia. Jest to też kwestia obrania sobie jakiegoś celu. Osobiście interesowałem się implantologią i chirurgią od dawna, a nie lubiłem endodoncji. Takie wyspecjalizowanie się w danym kierunku jest korzystne dlatego, że mamy szansę stać się ekspertami w dziedzinie. Na pewno doradzam dobre wykształcenie, aby uniknąć typowych błędów początkujących implantologów.

 

Przez ostatnie 20 lat nastąpił ogromny rozwój w stomatologii, również w implantologii. Czego możemy się spodziewać w najbliższej przyszłości?

Naturalny trend to więcej cyfryzacji, więcej informatyki. Dla mnie naturalnym kierunkiem, jeśli chodzi o protetykę i implantologię stomatologiczną, jest skanowanie wewnątrzustne, coraz większe możliwości i uproszczenia tej metodyki, która będzie pozwalała na wykonanie prac protetycznych w coraz większym stopniu na podstawie frezarek, wycinarek, CAD/CAM-ów, programów do projektowania prac protetycznych i implantoprotetycznych.

Trendem będzie również pojawianie się nowych modeli skanerów. Są to oczywiście technologie dość drogie, ale podobnie było z tomografem komputerowym, który dzisiaj jest już znacznie tańszy i coraz więcej lekarzy stomatologów może sobie pozwolić na jego zakup.

 

Dziękuję za rozmowę.